sobota, 17 stycznia 2015

LGBT

Witam Was Słoneczka :)
Długo się nie widzieliśmy, za co bardzo przepraszam, ale koniec semestru, więc mam nadzieję, że mnie rozumiecie haha
Chcę Wam jeszcze przekazać, że założyłam aska, na którym możecie anonimowo (lub nie, jak kto woli ☺) pytać o rady, a ja zrobię wszystko żeby Wam pomóc - http://ask.fm/ArielFizzy (z góry przepraszam za tło, ale nie mogę dodawać zdjęć z laptopa, nie wiem co się dzieje)
Okay, a więc wracamy do tematu :)
Jeśli ktoś z Was nie wie co to LGBT, to od razu wyjaśnię, że jest to skrót od "Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender" czyli po prostu osoby, które nie są heteroseksualne. 

Pamiętajcie, że to nie my wybieramy jaką płcią się interesujemy, to nie nasza "wina". Nie jest to nic złego, bo miłość nie jest czymś za co powinniśmy być potępiani. 
Wiele osób, szczególnie w wieku dojrzewania, zaczyna się zastanawiać nad tym jakiej są orientacji, dużo osób w tym wszystkim się gubi i denerwuje. Jeśli jesteś jedną z tych osób, to musisz wiedzieć, że to całkiem naturalne i nie możesz się tym aż tak bardzo przejmować. Najgorsze co można sobie w tym czasie zrobić to rozmyślanie nad całą tą sytuacją. Zakochasz się prędzej czy później, a to jakiej płci będzie ta osoba nie ma najmniejszego znaczenia, ważne jest Wasze szczęście :)
Możliwe, że nie jesteś heteroseksualna/y, ale to nie jest zbrodnia. 
Ostatnio znalazłam screena pewnych wiadomości i jak dla mnie osoba, która pisała powinna być przykładem dla wszystkich 
Wiem, że może nie każdy jest dobry z angielskiego, więc Wam przetłumaczę:
"Wspieram małżeństwa homoseksualne, ale nie chciałbym żeby były w telewizji, bo moje dzieci mogłyby to zobaczyć, a ja nie chcę żeby były homo albo coś w tym stylu"
"Tak, całkowicie rozumiem, nienawidzę kiedy czarni ludzie są w telewizji, bo nie chcę żeby moje dzieci były czarne"
"Um ale czarni ludzie nie mają wyboru" (co do koloru skóry)
"Teraz wiesz jak cholernie głupio brzmisz"

Powiem tyle - cholernie prawdziwe. 

Wiem, że około 90%  osób ma problem z ujawnieniem swojej orientacji. To kompletnie normalne.
To normalne bać się, że zostanie się wyzwanym, odtrąconym i nieakceptowanym. Jednakże masz 85% szans, że nic takiego się nie wydarzy. Rodzice to rodzice, jeśli kochają Cię całym swoim sercem to nie zmieni to tego czy wolisz kobiety czy mężczyzn, a przyjaciele nie są przyjaciółmi jeśli po tym wszystkim Cię zostawią.
Seksualność nie ma nic wspólnego z tym jaki masz charakter, jaką osobą jesteś, czy jesteś dobry czy zły. Jesteś człowiekiem bez względu na wszystko.
Próbowałam znaleźć kilka filmików dla Was z Coming Outami (ujawnianiem się), ale nie znalazłam nic po polsku. Mam za to filmiki moich ulubionych youtuberów, których kocham bardzo mocno i ich orientacja w żaden sposób mi nie przeszkadza :)


Jeśli język Wam przeszkadza i nic nie rozumiecie, to na internecie można obejrzeć film "Modlitwy za Bobby'ego". Powiem Wam, że płakałam jak małe dziecko oglądając go i w najmniejszym stopniu się tego nie wstydzę. 
Możecie przekonać rodziców czy przyjaciół żeby obejrzeli go razem z Wami. Myślę, że to da im dużo do myślenia i że naprawdę wiele zrozumieją. 
Pamiętajcie, że mimo wszystko nie jesteście sami, że zawsze macie mnie :) Nie ważne jakiej orientacji jesteś, nie ważne ile masz lat, I'm here for you ♥
Kocham Was bardzo mocno i trzymajcie się x

piątek, 9 stycznia 2015

Niska samoocena

Witam Was Myszki w całkiem nowym poście :)
Kilka osób prosiło mnie o pomoc w poprawie ich samooceny i ogólnie samopoczucia. U mnie sprawa wygląda tak, że albo czuję się jak Beyonce, albo jak kubeł śmieci. Nic pomiędzy hahaha jk
Staram się to ustabilizować co jest cholernie trudne, ale bez wysiłku nie ma efektów.
Ważna, jeśli nie najważniejsza rada:
Nigdy nie porównuj się do innych. Ty jesteś Tobą i na tym masz się skupić. Nie powtarzaj sobie, że inni i tak są lepsi, że to co robisz nie jest wystarczające. Może zabrzmi to trochę bez sensu, ale nie ma lepszego Ciebie niż Ty sam.
Kiedyś patrząc na jakąkolwiek dziewczynę wyłapywałam jej wszystkie zalety i obwiniałam się czemu nie mogę wyglądać jak ona. Nigdy w siebie nie wierzyłam i zakładałam, że jestem beznadziejna. To był wielki błąd i dopiero po latach go zauważyłam. Nadal brakuje mi pewności siebie i poczucia własnej wartości, ale naprawdę staram się z tym walczyć.
Kolejną ważną rzeczą jest przyjmowanie komplementów jak i krytyki (mówiąc o krytyce mam na myśli normalną, zdrową krytykę, a nie wyzywanie, zastraszanie i wmawianie Wam, że jesteście do niczego).
Kiedy ktoś mówi Wam, że ładnie wyglądacie, lub że macie ładną bluzkę jesteście jak "Oj daj spokój" czy "A stara już jest". To naturalne i sama też tak czasem robię, ale od jakiegoś czasu przyjmuję opinie innych i dziękuję im za to. Nawet nie wiecie jak bardzo poprawia to humor i samoocenę.
Zamiast skupiać się na swoich wadach, myślcie o zaletach. Nie jesteście idealni, ale nie jesteście też najgorsi. Jeśli, ktoś z Was uważa, że nie ma ani jednej pozytywnej strony, to jesteście w ogromnym błędzie. Nie ma człowieka, który jest w 100% zły. Fakt, są osoby okrutne, ale diabeł jest zbyt leniwy by siedzieć na Ziemi w postaci człowieka.
Macie niedoskonałości? Jak każdy na tym świecie! To nic złego, to zwykła, ludzka rzecz. Zamiast się nad sobą użalać, weźcie się w garść i zmieńcie coś w swoim życiu :)
Wiadomo, efekty nie przyjdą od razu, ale to tylko nauczy Was cierpliwości (co przy okazji jest kolejną zaletą)
Jeśli ktoś sprawia, że czujesz się źle, zmień otoczenie. To trudne, zwłaszcza, że u niektórych z Was jest to rodzina.
Pamiętajcie jednak, że nie jesteście sami, że prędzej czy później wszystko się ułoży, ale musicie pomóc swojemu szczęściu :)
Wierzę w Was Aniołki xx

Chcę Was bardzo, bardzo przeprosić za to, że trwało to tak długo i post nie jest najlepszy, ale muszę się skupić na szkole. To ostatnie chwile żeby podciągnąć trochę stopnie i jestem pewna, że część z Was ma podobną sytuację. Damy radę :D
Kocham Was i "widzimy" się wkrótce xx

niedziela, 4 stycznia 2015

Zaburzenia odżywiania.

Witam Was ponownie :)
Mała informacja na początek - zbliża się szkoła, więc nie wiem jak często będę tu zaglądać, ale posty powinny się pojawiać mniej więcej co 3 dni. Mam nadzieję, że to nie zniechęci Was do czytania :)
Anyway, wracamy do tematu.
W dzisiejszych czasach ukształtował się jakiś idiotyczny obraz piękna, który przedstawia osoba z silną anoreksją. To jest choroba, to nie jest piękne, to jest coś co zabiło miliony osób.
Mimo, że większość z nas często narzeka na teledyski gdzie dziewczyny świecą tyłkami, ja jestem i w pewien sposób wdzięczna. Coraz więcej osób dostrzega, że no hmmm duże jest piękne haha
Kiedyś sama zrobiłabym wszystko za płaski brzuch, patykowate nogi i palce jak zapałki. Wyznawałam zasadę "wygląd ważniejszy niż zdrowie" i w najmniejszym stopniu nie jestem z tego dumna.
Najgorszym momentem było kiedy zaczęłam prowokować wymioty. Pewnie większość z Was wie co to bulimia, prawda? Jeśli nie, to jest to choroba psychiczna, która polega na tym, że osoba najpierw się objada, a potem prowokuje wymioty. U mnie wyglądało to tak, że wymiotowałam po prawie wszystkim co zjadłam. Nie ważne czy były to frytki, pizza czy mała kanapka. Czasami "zostawiałam" coś w żołądku żeby nie przesadzić i nie zagłodzić się na śmierć. Nie byłam głupia, byłam słaba. Byłam tak słaba, że dałam się ponieść tej głupiej modzie na wystające kości. Moje oceny znacznie się pogorszyły, bo nie potrafiłam się skupić, dostałam anemii, kontakty z rodziną były wręcz opłakane, prawie całkiem zanikł mi okres i chodziłam jak zombie.
Ale koniec już o mnie, zajmijmy się tym jak pomóc Wam :)
Chcę Wam tylko powiedzieć, że nie trzeba być chudym żeby mieć anoreksję czy bulimię. To wszystko dzieje się w głowie. Dlatego jeśli widzisz kolegę/koleżankę, który/a mimo tego, że wygląda okay to nigdy nic nie je, jest wiecznie osowiały/a i nie ma ochoty z nikim gadać, to proszę zajmij się nim/nią. Może ma anoreksję, bulimię, depresję lub jakikolwiek poważny problem, z którym sam/a może sobie nie poradzić.
Okay, teraz powiem Wam jak można radzić sobie z tymi chorobami.

Bardzo dobrze jest znaleźć sobie wzór osoby, która pomoże Wam przez to przejść. Moim wzorem były Marilyn Monroe, Meghan Trainor i Beyonce. Dla Was może to być ktokolwiek. Demi Lovato, Shakira, Jenna McDougall,Adele, nie ma znaczenia kto, ważne, że ktoś, kto nie wygląda na skórę i kości i jest szczęśliwy z tego kim jest :)
Zaczęłam zdrowo się odżywiać i mimo, że było to dla mnie cholernie trudne, bo musiałam jeść całe posiłki 4-5 razy dziennie. Ważne jest zaczynanie małymi kroczkami, bo rzucając się na głęboką wodę, utoniecie. Możecie nawet udać się do dietetyka, albo do kogoś kto się na tym zna, żeby pomógł Wam zaczynać i wyjaśnić co i jak.
Jeśli macie ciężki przypadek warto skonsultować się z psychologiem, jeśli nie macie jak, zapraszam  tutaj. To poradnia psychologiczna online. Działa dokładnie tak samo, tylko że przez internet.
Znajdźcie osobę z podobnymi problemami i przechodźcie przez to razem :) Lepiej jest mieć kogoś, kto jest w identycznej sytuacji i będziecie sobie nawzajem pomagać. Tak jest znacznie  łatwiej. 
Dobrze jest zapisywać swoje postępy. Wtedy macie znacznie więcej siły by kontynuować Waszą walkę :)
Dzisiejsza notka jest trochę do kitu, za co bardzo przepraszam, ale ostatnio poziom mojego skupienia w skali od 1 do 10 wynosi 3 na szynach...
Pamiętajcie, że nie ważne jak wyglądacie, ile ważycie, czy jesteście pełnosprawni czy nie. Jeśli jesteście osobami o dobrym sercu to już sprawia, że jesteście kimś wspaniałym :)
Kocham Was i mam nadzieję, że wszystko Wam się układa ♥
Nie zapominajcie o tym żeby wysyłać mi Wasze opinie i postępy na moim asku xx

piątek, 2 stycznia 2015

Samookaleczanie

Dzień dobry/dobry wieczór :)
W pierwszej kolejności baaaardzo chcę podziękować za to jak pozytywnie odbieracie mojego bloga. To na serio coś cudownego i jestem bardzo wdzięczna ♥

Wiem, że bardzo dużo osób w Polsce ma problem z cięciem się i ogólnym sprawianiem sobie bólu. Sama też przez to przechodziłam i mogłabym powiedzieć, że nadal przechodzę, bo kiedy kończysz z uzależnieniem tak naprawdę walczysz cały czas.
Zaczęłam w wieku 12 lat, po śmierci mojego taty. Większość blizn powoli schodzi, ale moje uda ciągle wyglądają, jakby ktoś w nie tasakiem rąbał.
Przyznam się, że moja "bitwa" z self-harmem jest najcięższą jaką kiedykolwiek podjęłam i pewnie dla wielu z Was też będzie. Musicie jednak wiedzieć, że jest warto.
To cholernie smutne, że niektórzy z Was myślą o sobie jak o nic nie wartej istocie. To mnie na serio boli.
Nie jesteście piękne/przystojni? G... prawda. Każdy ma swoją własną definicję piękna i to jest nieuniknione. Dla jednych będziesz ideałem, Aniołem. Ktoś pokocha Cię za Twój uśmiech, za Twój śmiech, za to jaką minę robisz kiedy kichasz, za to jak śmiesznie Twoje włosy skaczą kiedy biegniesz. Dla drugich ktoś inny będzie piękny. Nie ma osób idealnych.
Nawet jeśli mówisz, że jesteś sam/a to nie jesteś. Jestem tu ja, jest bardzo dużo osób, nawet w internecie, które z Wami porozmawiają. Najlepszych przyjaciół, którzy na serio wiele wnieśli do mojego życia, poznałam właśnie na twitterze. Właśnie tam po raz pierwszy odważyłam się powiedzieć o moich problemach. Na początku się bałam, ale napisało do mnie kilka osób, które miały to samo i wszyscy starali się pomóc.
Nie bójcie się o tym rozmawiać.
Są różne sposoby jak kończyć z samookaleczaniem i postanowiłam, że wypiszę te, które ja wypróbowałam.

Za każdym razem kiedy miałam ochotę się skrzywdzić robiłam sobie herbatę. Ulubiona herbata kiedy jest się smutnym? Idealny pomysł.
Kończyło się na tym, że wypijałam do 10 kubków herbaty dziennie, ale pomagało.

Ulubieni wykonawcy/ulubione zespoły/wesołe piosenki też są świetnym pomysłem. Wiem, że podczas "doła" najlepiej słucha się smutnych kawałków, ale to pogarsza sprawę. Muzyka jest lekarstwem na wszystko, ale trzeba wiedzieć jak ją stosować.

Kolejną z rzeczy, którą także wypróbowałam była "Metoda 5 dni". Polega to na tym, że na początku staramy się wytrzymać 5 dni bez krzywdzenia się, kiedy mi się udawało dodawałam kolejne 5 i tak dalej i tak dalej. Kiedy miałam jakąś chwilę słabości i zrobiłam sami-wiecie-co zaczynałam od początku. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych metod i bardzo mi pomogła.

Małe przyjemności. Dla jednych małą przyjemnością będzie książka i mleczna czekolada, dla innych ulubiony serial, a dla jeszcze innych festiwal muzyczny. Chodzi o to żeby robić coś co sprawia, że  się uśmiechamy. Życie ma swoje złe strony, ale trzeba skupiać się na tych najlepszych.

Jeśli to czytasz to znaczy, że mamy rok 2015, a Ty ciągle tu jesteś. I uważasz, że nie jesteś silny/a? Są osoby, które nie miały tyle siły co Ty i ich książka się zakończyła. Ty masz szansę pisać nowe strony, nowe rozdziały i nie zmarnuj tego.
Nie każdy dzień jest piękny
Nie każdy miesiąc jest niesamowity
Nie każdy rok jest udany
Ale pamiętaj, Bóg nie wpakuje Cię w coś z czego nie dasz rady wyjść.

Więc proszę, weź do ręki mazak, narysuj na swoim nadgarstku uśmiechniętego motylka i nazwij go imieniem osoby, dla której warto jest żyć. Obojętnie czy to ktoś z rodziny, przyjaciół czy któryś idol. Kiedy będziesz smutna/y po prostu na niego spójrz i się uśmiechnij.

Bardzo przepraszam, że się tak rozpisałam i że tyle mi to zajęło, ale to bardzo głęboki temat i chciałam żeby wszystko było napisane mądrze i od serca :)
Dziękuję za przeczytanie i byłabym bardzo wdzięczna gdybyście napisali mi w komentarzach o czym chcecie następnego posta :) xx

"Vouloir, c'est pouvoir"

"To want is to be able"

"Chcieć znaczy móc"

czwartek, 1 stycznia 2015

Witam wszystkich :)

Zacznę może od przedstawienia się haha :)
Otóż jestem Ariel (bądź Ariela, jeśli mamy używać polskiego odpowiednika). Arielą zostałam kiedy mniej więcej rok temu przefarbowałam włosy w ramach eksperymentu, na czerwono. Moi znajomi "ochrzcili" mnie Arielką, co później ewoluowało w Ariel/Arielę. Większość osób po prostu przywykła do nazywania mnie w ten sposób, więc tak już zostało.
Bloga założyłam ponieważ dostawałam pełno wiadomości na ten temat. Teoretycznie założyłam go 4 miesiące temu, ale zaczęłam nad tym poważniej myśleć około 13 grudnia. Przyznam, że na początku nie chciałam zaczynać, bo nie wiedziałam o czym pisać. 
Ostatnio jednak coś mnie natchnęło.
Jestem osobą, którą, no cóż, wiele złego w życiu spotkało. Mimo moich 15 lat, przeżyłam rzeczy, które są przytłaczające dla osób dorosłych.
Sprawy takie jak bulimia, dwubiegunowość, ataki paniki, depresja, lęk społeczny, zaburzenia odżywiania czy cyber przemoc, nie są mi obce, więc stwierdziłam, że z tego mojego doświadczenia mogę zrobić jakiś pożytek. 
Wiem, że w Polsce jest ogromna ilość osób, które borykają się chociaż z jednym z wymienionych przeze mnie problemem. 
Chcę pomóc.
Jak?
Będę dodawać tutaj posty z poradami, jak ja sobie radziłam/radzę i jak robili/robią to osoby, które znam.
Chcę oprócz tego publikować tu sprawy całkiem proste, jak pisanie o książkach, muzyce i o najróżniejszych ludzkich pierdółkach.
Mam nadzieję, że uda mi się Was jakoś zainteresować tym pomysłem i moją - dość dziwną osobą haha 
Wszelki kontakt ze mną jest tutaj:
ask.fm
Instagram
Tumblr
Dziękuję, jeśli przeczytałaś/eś i mam nadzieję, że "zobaczymy" się wkrótce :)
I szczęśliwego Nowego Roku wszystkim!

"Il n'y a qu'un bonheur dans la vie, c'est d'aimer et d'être aimé."
"There is only one happiness in life, to love and be loved."
"W życiu jest tylko jedno szczęście, kochać i być kochanym."